Nie jest to odkryciem, że w chwili obecnej, to nawet gdyby panowie z Metallicy nagrali swoje piosenki spod prysznica przy akompaniamencie dźwięku mycia zębów to i taki album by się sprzedał zdobywając platynę itp. Starałem się nie czytać recenzji przed napisaniem swojego tekstu, ale jednej fragment gdzieś mnie dopadł. Przeczytałem tam, że „sukces komercyjny album osiągnął zanim powstał” – i to jest smutna prawda. Trochę mi szkoda, że mój ukochany (niegdyś) zespół tak jest odbierany… ale i po raz kolejny zaoferował mi mało satysfakcjonujące wydawnictwo. Przeczuwać zacząłem to w momencie, gdy ukazał się utwór „Hardwired”. Nieco odzyskałem wiarę, gdy ukazał się „Moth Into Flame” – pomyślałem, że może jednak coś z tego będzie… nawet, gdy ukazał się „Atlas, Rise!” przymrużyłem oko stwierdzając, że nie jest aż tak źle.