Malchus „Ur”


Na początku muszę zaznaczyć, że zespołu Malchus nie znałem, a siadając do recenzji brałem pod uwagę wszystko począwszy od tego, co widzę, skończywszy na interpretacji tekstów. Na szczęście po środku była muzyka.
Biorąc płytę do ręki i widząc okładkę wyobraziłem sobie, że mam do czynienia z death lub black metalowym zespołem. I nie zawiodłem się na warstwie dźwiękowej, która wyraźnie wskazuje na wspomniane gatunki no może ze wskazaniem na melodyjny death metal. Przysłuchując się muzyce nawet się ucieszyłem, że mam do czynienia z zespołem celebrującym mocniejsze granie niżeli kapele, którymi ostatnio się zajmowałem. Z kompozycji na kompozycję robiło się ciekawiej… przemyślane dźwięki świetne solówki i magiczne etniczne wstawki. Bomba – pomyślałem! I z taki wrażeniem zostałbym do końca, gdybym nie pochylił się nad interpretacją tekstów, które wyraźnie się ze mną mijają. „Biały metal” lub jak ktoś woli „metal chrześcijański” to gatunek, który reprezentuje dębicko-przeworska formacja. Nie twierdzę, że metal zarezerwowany jest dla „zła”, ale „nawracanie przez metal” mnie nie porywa. Odkrywając przesłanie zawarte w tekstach wróciłem do okładki i wyczytałem, że owe tajemnicze spojrzenie mężczyzny w habicie pochodzi z obrazu Lucjana Wędrychowskiego „Kuszenie św. Antoniego” – swoją drogą chyba najlepszy obraz przedstawiający kuszenie, jaki widziałem.
To wszystko złożyło się na niezręczną dla mnie całość. Z jednej strony genialna muzyka z masą świetnych riffów, solówek, a z drugiej chrześcijańskie teksty, które do mnie nie przemawiają, a z odsłuchu na odsłuch stają się coraz bardziej inwazyjne i męczące, ale widocznie takie ich zadanie. Niemniej jednak zasługuje na uwagę fakt, że autor tekstów potrafi je pisać na tyle umiejętnie, że wobec nich nie da się przejść obojętnie… nie tak jak to bywa w przypadku liryków wielu współczesnych kapel metalowych. To jest piękne, że teksty nie są uzupełnieniem muzyki, tylko istotnym jej elementem – przesłaniem i chociażby za to należy się szacunek (mimo tego, że ich tematyka jest obok mnie).
Ciężko mi się odnosić do poszczególnych utworów, czy wybrać faworyta, ale było by nieprofesjonalnym z mojej strony, gdybym poprzestał tylko na krytyce tematyki poruszanej w tekstach. Na pewno na uwagę zasługuje tytułowy utwór, „Ur”, który swoją dynamiką i zmianą tempa przegania niejeden zespół poruszający się w death metalu. Chwytliwy riff i hipnotyczna solówka robi robotę, chodź mam wrażenie, że pojawia się tam małe zapożyczenie pochodzące z twórczości zespołu prowadzonego przez Steve’a Harrisa – a może to celowe? Mam wrażenie, że poprzez tą wstawkę, zespół chce powiedzieć, że nie należy „bać się ciemności”? jeżeli moje przypuszczenia są prawdą, to zabieg jest genialny. Kolejny utwór, który porwał mnie swoją energią to „Nie do wiary” – świetny, agresywny kawałek z etnicznym zaśpiewem, to wręcz przebój z tego krążka – bardzo, ale to bardzo inteligentnie ułożona dramaturgia utworu powoduje ciary na plecach. Genialna kompozycja.
Podobne wrażenie robią dwa kolejne utwory „Niepoprawny I” i „Niepoprawny II”. Nie mogę pominąć też kawałka, który otwiera płytę „Król” – to właśnie ten utwór ujął mnie swoją mocą, dynamiką, uderzeniem i świdrującą solówką, gdy po raz pierwszy zetknąłem się z zespołem Malchus. Natomiast, utworem, który skłonił mnie do interpretacji tekstów była trzecia kompozycja na krążku zatytułowana „Zniewolony”. To właśnie słowa „zniewoleni wolnością” kazały mi się zastanowić nad przesłaniem albumu, a jak się później okazało – zespołu. Podsumowując… całość to zmyślnie poukładana koncepcja, której może pozazdrościć niejeden zespół poruszający się w mrocznych odsłonach tej muzyki. Z jednej strony Malchus to taki trochę muzyczny oksymoron… bardzo mocne, agresywne granie, kontrastujące treścią, w przesłaniu nawołującą do miłości boga i bliźniego. Taka nienawistna miłość… z drugiej zaś to inteligentnie skomponowana muzyka z genialną dramaturgią, przemyślana na wszystkie sposoby i od początku do końca. Myślę, że niejeden „metalowiec” nie ma nawet pojęcia, o czym śpiewa zespół i stawia ich na półce obok Amon Amarth czy In Flames.

Lista utworów:
  1. Król
  2. Wzrastanie
  3. Zniewolony
  4. Oblicze Milczenia
  5. Adventus
  6. VIII
  7. Ur
  8. Nie do Wiary
  9. Niepoprawny I
  10. Niepoprawny II
  11. Interludium
  12. Radykalny
  13. Źródło Pustyni

Skład zespołu:
  • Radosław Sołek – gitara, wokal
  • Paweł Tumiel – gitara
  • Bartosz Tulik – bas
  • Tomasz „papirus” Pyzia – perkusja


Ocena: 4/5

Komentarze