Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

Precyzyjny szwajcarski rozpie*dol

Obraz
  O tym, że napiszę o Coronerze wiedziałem już na Metalmanii 2017, tuż po ich koncercie myślałem, że nastąpi to szybciej.

Arch Enemy i Jinjer - Warszawa 2017

Obraz
 Plecy bolą… w głowie huczy… ale gęba się cieszy… takie były moje pierwsze odczucia po powrocie z koncertów Jinjer i Arch Enemy w Progresji, 26 września 2017 r. Jadąc na Arch Enemy… niemniej byłem ciekaw koncertu Jinjer i od nich zacznę.

CLIMATE - wywiad z Sebą

Obraz
Zawsze ceniłem zespoły, które pochodzą z mojego terenu. Wierzyłem w te zespoły i trzymałem za nie kciuki. Świat muzyczny jest brutalny, więc nie wszystkie kapele przetrwały i nie wszystkie mogą pochwalić się wydanym materiałem. Najbardziej jednak podziwiam te zespoły, które mimo zmian personalnych i przerw w aktywności powracały na scenę i niejednokrotnie zaskakiwały. W „naszych” czasach ciężko jest utrzymać pierwotny skład, chyba, że zespół od razu wskoczy na szczyty notowań i zacznie zarabiać na graniu. Jako fan muzyki metalowej szanuję wiele zespołów z tzw. „czołówki”, ale bardziej od nich cenię kapele, których twórczość jest wynikiem pasji, zespoły, które tworzą w większej mierze dla siebie, a nie dla pieniędzy czy popularności. Jednym z takich zespołów jest CLMATE . Deathmetalowa formacja z Chełma, która zadebiutowała w 1994 r. i jak się okazało byłem na ich pierwszym koncercie.

Nervosa

Obraz
fot.: www.nervosaofficial.com Od czasów Sepultury z albumem „Chaos A.D.” nie słyszałem lepszego materiału z Brazylii. Wczoraj zupełnie przypadkowo bo z tzw. sugestii, które podrzuca do posłuchania You Tube, włączyłem sobie utwór „Hostages” zespołu Nervosa . Pierwsze dźwięki nie były obiecujące, ale gdy usłyszałem, jak z laska o imieniu Fernanda wydobywa się głos Steve "Zetro" Souzaz Exodusa trochę mnie przytkało.

Eternal Deformity „No Way Out”

Obraz
Przez ostatnie dwa, a może nawet trzy tygodnie mierzyłem się z płytą zespołu Eternal Deformity „No Way Out” . Nie mam w zwyczaju pisania recenzji po dwóch czy trzech przesłuchaniach, ale to nie oznacza, że nie mam pierwszych wrażeń… od razu zauważyłem, że zespół od początku do końca stawia na perfekcję, na „No Way Out” nie ma rzeczy nieprzemyślanych czy nie przeanalizowanych. Każdy dźwięk, każdy riff, czy wokal są tutaj świadomie ulokowane na swoim miejscu. Nie ma przypadków – chciałoby się rzec, że wszystko jest „wyreżyserowane”. Za tym zapewne idzie 24letnie doświadczenie zespołu, ale istotą jest zmysł artystyczny. W twórczości Eternal Deformity jest „to coś”. Słuchając wcześniejszych albumów Eternal Deformity, nie można nie zauważyć, że każdy z nich jest wyjątkowy, inny, koncepcyjny…