„…czasami czuję się jak okaz w zoo…” - wywiad z Lingo (Drive-By)
Jakiś czas temu miałem okazję
zapoznać się i recenzować twórczość rybnickiej formacji Drive-By. Wówczas materiał
wywarł na mnie ogromne wrażenie pod wieloma względami. Szczególną uwagę
zwróciłem na teksty, które swoją tematyką i przesłaniem są bliskie moim
obserwacjom czy nawet poglądom (więcej… recenzja Drive-By „2”). Tym razem
spotkaliśmy się z zespołem na płaszczyźnie wywiadu. Poniżej kilka zdań
zamienionych z Michałem Rataj „Lingo”,
wokalistą Drive-By.
Stary Metalowiec: Z Drive-By, zetknąłem się przypadkowo i z koniecznością napisania szybkiej recenzji jeszcze przed ukazaniem się drugiego ich wydawnictwa zatytułowanego „2”. Gdyby nie fakt, że „podeszło”, to pewnie bym tego nie uczynił. Rybnicka formacja wykonuje muzykę z ulokowaną w przestrzeni rapcore, hardcore. Stwierdziłem także, że nośność ich muzyki kryje się w tekstach… Jak to jest? Najpierw muzyka czy teksty?
Stary Metalowiec: Z Drive-By, zetknąłem się przypadkowo i z koniecznością napisania szybkiej recenzji jeszcze przed ukazaniem się drugiego ich wydawnictwa zatytułowanego „2”. Gdyby nie fakt, że „podeszło”, to pewnie bym tego nie uczynił. Rybnicka formacja wykonuje muzykę z ulokowaną w przestrzeni rapcore, hardcore. Stwierdziłem także, że nośność ich muzyki kryje się w tekstach… Jak to jest? Najpierw muzyka czy teksty?
Lingo: Z tym to bywa różnie. Czasem mam potrzebę skanalizowania
energii i przelewam to na papier. Często jest tak, że pod wpływem muzyki
dostaję obuchem w łeb i wpadam w coś w rodzaju transu tekstowego. To wtedy
trudny okres dla mojej rodziny, bo nie można ze mną normalnie porozmawiać. Żona
po tylu latach już wie, że to nie żadna choroba psychiczna i po prostu chwilowy
brak zasięgu :-)
Stary Metalowiec: W moim odczuciu teksty Drive-By są wynikiem
obserwacji tego, co się wokół nas/Was dzieje… a to z kolei argument na to, że
nie interesuje Was „tylko granie dla grania”, ale i nie ma miejsca banały? Skąd
to się wzięło?
Lingo: najprostsza odpowiedź to chyba taka, że sami nie jesteśmy
banalni a przynajmniej tacy się nie czujemy. Byle jakość nas otacza i to
wystarczy. Ja osobiście od zawsze hołduje wartościom sprzyjającym szacunkowi
dla drugiego człowieka czy szeroko rozumianej wolności. Ludzie zapominają jak
być ludzkim. My na to się nie godzimy. Jeżeli pośród morza banału i małych
wartości dzięki naszej muzyce jesteśmy wstanie włączyć komuś myślenie, to jest
to już sukces.
Stary Metalowiec: Pasja… mawia się, że wielkie rzeczy powstają z
pasji… Jak powstał zespół? Skąd pomysł?
Lingo: Powstał też z pasji do muzyki. Zajmuję się tym już 20 lat,
więc to na pewno pasja. Pomysł powstał z chęci połączenia muzyki gitarowej z
rapowaniem, czyli nic oryginalnego czy odkrywczego. Drive-By początkowo było
tworem dwu osobowym, nagrywanym w domowym studio. Obecnie możemy się uznać za
zespół pełnoprawny :-)
Stary Metalowiec: Doświadczenie… Każdy ma jakiś bagaż doświadczeń
mniejszy lub większy… Jak to jest u Was/Ciebie? Z czym przyszliście do Drive-By?
Lingo: Obecnie w zespole grają ludzie, którzy już gdzieś zapuścili
wcześniej swoje korzenie. Perkusista i basista są członkami zespołu Tester
Gier, gitarzysta udziela się w pszowskim bandzie RiseUp. Ja osobiście swoje
długie lata spędziłem na muzyce hip hopowej gdzie z mniejszymi lub większymi
sukcesami budowałem swoją ścieżkę. Jak to wszystko połączyć w całość to
powstaje to co słychać na 2 albumie. Nie ma dyktatury. Każdy dokłada swoja
cegiełkę, ale tez i każdy może wnieść uwagi czy też na coś się nie zgodzić. Tym
sposobem jesteśmy wstanie wypracować zawsze jakiś kompromis.
Stary Metalowiec: Pionierzy? Wyczytałem na Waszym fanpage, że „zespół
Drive-By to pierwszy oficjalnie wydany zespół, który na polskim rynku muzycznym
połączył w sobie nurt rapcoru i hardcoru.” Możesz to rozwinąć?
Lingo: Hmmm….wiesz na tamten okres, tj. 2006 - 2012 roku nie
słyszałem o jakimkolwiek zespole polskim z połączeniem hardcoru i rapu, stąd
pewnie ten wpis. Oczywiście są zespoły czy były, które miksowały ostre granie z
rapowaniem ale nigdy nie było to robione z taką mocą i przede wszystkim w
języku polskim. Zawsze odnosiłem wrażenie, że raperzy wpływali na muzyków by
lekko „złagodnieli” w aranżacjach, lub próbowali te rockowe granie zmiękczyć. U
nas było surowo od początku. Bez kompromisów pod tym względem.
Stary Metalowiec: Jak jesteście odbierani zważywszy na nowy
kierunek, który sobie obraliście?
Lingo: Powiem ci, że czasami czuję się jak okaz w zoo :-).
Ludzie owszem reagują pozytywnie, ale mam wrażenie, że zastygają, gdy nas słyszą.
Nie wiem, czy to wynika z tego, że nagle słyszą polski język i chcą tego po
prostu posłuchać i zrozumieć, co my tam nawijamy, czy po prostu paraliżuje ich
strach i boją się ruszyć. Nie jesteśmy znanym, medialnym zespołem. Takich jak
my są setki jak nie tysiące, więc nasza droga jest jeszcze zastawiona wieloma
przeszkodami.
Stary Metalowiec: Zespół powstał w 2006 roku, to trzynaście lat
temu… na swoim koncie ma tylko? czy aż dwa albumy? Jak historia zespołu
przekłada się na Waszą twórczość?
Lingo: Co tu wiele tłumaczyć. Jesteśmy w wieku, gdzie każdy z nas
ma swoje rodziny, problemy. Każdy próbuje wpleść swoja pasję w tę zwykłą
codzienność i obowiązki. Patrząc na to obiektywnie to są tylko dwa albumy
jednak ze strony subiektywnej to dla mnie aż 2 płyty, mając na uwadze jakie
ruchy logistyczne trzeba czasami wprowadzać.
Stary Metalowiec: Mówi się, że drugie wydawnictwo z reguły idzie za
ciosem pierwszego dopiero trzecie weryfikuje zespół. Zgadzacie się z tym?
Lingo: Fajnie by było, gdyby tak się okazało.
Stary Metalowiec: Przymierzacie się do kolejnego wydawnictwa?
Jeżeli tak, jak do niego podchodzicie. Trzeci album to już swego rodzaju
zobowiązanie wobec odbiorców, którzy zaczynają mieć oczekiwania.
Lingo: Widzisz. My nie mamy presji oczekiwań, gdyż po prostu nie
mamy fanów (hahahahaha). Jeżeli jednak tacy są to na pewno nie mają parcia w
kierunku oczekiwań. Ja mogę jedynie sobie podnosić poprzeczkę i udowadniać, że
to co zrobię będzie lepsze od tego co było dotychczas. Zawsze mam takie
nastawienie więc o siebie na pewno jestem spokojny. O zespół również. Obecnie
nie robimy kolejnego materiału, bo chcemy zobrazować ten który mamy. Ciężko w
naszym kraju o dobrą promocję. Nie mamy kogoś, kto jest w stanie w naszym
imieniu działać i napędzać tę machinę, więc zamiast ulewnego deszczu mamy
raczej poranną mżawkę.
Stary Metalowiec: Jesteśmy na początku 2019 roku… jakie plany ma Drive-By
na 2019 rok?
Lingo: Żadnych planów. Jesteśmy niepokorni. Muzyka to jedyny obszar
gdzie nie chcę się ścigać i zabiegać. Codzienność jest taka, że zawsze coś
trzeba lub wypada.
Stary Metalowiec: Tradycyjne pytanie na koniec… Chodzi mi o
pierwszy kontakt z muzyką rockową, metalową… inspiracje… co spowodowało, że
wybrałeś taką właśnie drogę?
Lingo: W podstawówce moją ścieżką nakreślił Cypress Hill, House of
Pain, Funkdoobiest itp. W liceum do tego magla weszła twórczość Illusion,
Flapjack, Dynamind, Kazik, Kobong i wielu wielu innych. Stąd mam tę osobowość
na pograniczu. Największy pokłon zawsze będę składał Tomkowi Lipnickiemu z
Illusion, dzięki któremu zacząłem pisać, zaczynając od wierszy a kończąc na
tekstach.
10 kwietnia 2019 r.
Komentarze
Prześlij komentarz